Szukaj na tym blogu

środa, 10 kwietnia 2024

Superboy - Król Rekin (King Shark)

Pierwsze spotkanie Superboya z King Sharkiem i geneza tego ostatniego utrzymana w stylu hawajskiej legendy. Chłopak ze stali spędza czas na plaży ciesząc się swoimi nowymi goglami z rentgenem podarowanymi mu przez profesora Hamiltona (historia ma miejsce po Superboy - Sidearm 1, Superboy 0). Gdy zostaje zagrożone przez rekina życie córki brata Tany, Superboy rusza na pomoc myśląc początkowo, że jest to zwykła akcja ratunkowa. Szybko okazuje się, że atakującym nie był zwykły rekin... Chłopak ze stali łączy siły z policją i agentem Makoą, by dopaść King Sharka, wciąż nie mając do końca pojęcia przeciw czemu rusza, a przeciwnik może być znacznie groźniejszy, niż możnaby się spodziewać.
Klasyczna opowieść z Superboyem z początków jego działalności na Hawajach, z typowym humorem dla tej serii. Ale tym razem mamy wspomniany klimat hawajskich legend, według których Król Rekin istniał już dawno temu, co dodatkowo przyciąga wzrok i ciekawie się czyta.
Zazwyczaj staram się zostawiać w oryginale nazwy własne postaci, ale tym razem nieco lawirowałem z tłumaczeniem. Gdy mowa jest o legendzie, lub niewiadomo o kim, tłumaczyłem jako "Król Rekin". Natomiast, gdy wiadomo dokładnie, że chodzi o zębatego przeciwnika Superboya zostawiałem w oryginale jako "King Shark".
Miłego czytania, tylko jeśli jesteście gdzieś blisko wody uważajcie na rekiny! :)

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Elseworlds (LoDE) - Batman - Król Batman

W umierającym wszechświecie, ostatnia istota będąca personifikacją zła, smakuje swe puste zwycięstwo i zdaje sobie sprawę, że się myliła, mimo, że walka dobra i zła zakończyła się zwycięstwem tego ostatniego. Cofa się w czasie, by raz jeszcze stać się świadkiem wydarzeń, kiedy równowaga przechyliła się w stronę zła i spróbować dokonać prób doprowadzenia do zmiany w tym punkcie czasowym.
Na planecie zamieszkałym przez potomków ziemskich kolonistów i Ophos Arkayos- bezwzględne jaszczury, ci ostatni niszczą ludzkie miasto i kierują się do najpotężniejszego Nu-Gotham, chronionego przez Batmana, bohatera miasta i rządzonego przez ród królewski Wayne'ów. Batman powstrzymuje zdradę opryszka i przemytnika Pingwina, który chce pokazać tajną drogę najeźdźcom, ale groźba nie staje się przez to mniejsza. W towarzystwie królewskiego dworu król Bruce planuje wyprzedzić atak jaszczurów doprowadzając do spotkania obu armii poza miastem. Wspierają go trzy wierne mu osoby. Zgodnie z decyzją dworu, bohater miasta Batman ma poprowadzić szarżę przeciw najeźdźcom. Obserwator z przyszłości wie, że to nie ma sensu, gdyż Nu-Gotham upadnie i wszyscy zginą, ale ma nadzieję, że do zmiany równowagi wystarczy przekonanie rodziny królewskiej, by uciekła z planety i przeżyła zostawiając mieszkańców swojemu losowi. Desperacko więc stara się nakłonić kolejne postacie do tego czynu. Czy jednak mu się to uda? Dochodzi do konfrontacji ludzi i jaszczurów prowadzonych przez ich bezwzględnego władce. Los wszechświata wydaje się przypieczętowany. Ale może nie wszystko zostało już zapisane, a rozwój wydarzeń i decyzje niektórych postaci potrafią zaskoczyć...?
W formie ciekawostek można uznać pewien wygląd cywilizacji Nu-Gotham. Stroje barokowe, wręcz miejscami wiktoriańskie, przy czym jednocześnie mamy broń rodem ze średniowiecza z mieczami, kopiami i proporcami, a do tego lądowisko statków kosmicznych i możliwość urządzania video-konferencji. Trzeba przyznać, że wygląda to nietypowo. Za to broń własna Batmana to coś, czego nie widziałem w żadnej innej historii i tu chylę czoła przed pomysłem scenarzystów.
Jest to dość nietypowa opowieść w stylu kosmicznym, ale odwołująca się do Batmana, jakiego w miarę znamy, tylko w innych realiach. Ale też czy jednak na pewno? To, kto jest kim i jaką ma pozycję, oraz jak się zachowuje może zaskoczyć tych, którzy zazwyczaj czytają historie z nietoperzem. Scenariusz to ciągła niespodzianka, ale i mamy dużo treści psychologicznych i filozoficznych.
Zapraszam więc do czytania tej opowieści.

poniedziałek, 18 marca 2024

Elseworlds (LoDE) - Superman - Niekończąca się bitwa (Kaleb)

Odległa przyszłość. Siły złowrogiego imperium podbijają i masakrują kolejne planety. Tego ostatniego doświadcza planeta Hydros, z której pochodzi młody Kaleb. Uratowany przez rebeliantów jako jedyny ze swojej rasy, dowiaduje się o legendzie o starożytnym Supermanie, któremu promieniowanie żółtego słońca dawało niezwykłe moce. Jest również nieprzypadkowe, że siły imperium zniszczyły Hydros, a jego samego tak bardzo rebelianci chcieli uratować. Kaleb zyskuje moce podobne do legendarnego Supermana i przyjmuje jego imię. Jednak na początku jest zbyt niedoświadczony, co doprowadza do jego pierwszych błędów, które omal nie przypłaca życiem. Jednak rebelianci go trenują, a on sam staje się kimś więcej, niż tylko jednym z nich. Legenda o Supermanie zaczyna żyć na nowo. Wykorzystując podstęp rebelianci postanawiają przeniknąć do serca imperium i skonfrontować się z imperatorem. Nikt jednak nie wie, co tam na nich czeka, a prawdziwym zaskoczeniem będzie odkrycie tego, kim naprawdę jest imperator. A wydarzenia wcale nie idą zgodnie z przewidywaniem i potrafią zaskoczyć...
Czy wyobrażacie sobie połączenie Gwiezdnych Wojen i Supermana? Po przeczytaniu tego komiksu będziecie mieć o tym pewne pojęcie! :)
To kosmiczna przygodówka osadzona wśród Legend Martwej Ziemi cechująca się bogatą narracją w formie myśli głównego bohatera, z ciekawym scenariuszem, oraz bogatymi relacjami między poszczególnymi postaciami, która wciąga i jednocześnie zaskakuje. 40 stron lektury, co osobiście uważam, że jest mocno za mało na tak rozpisany komiks- możnaby z tego zrobić naprawdę niezłą sagę. Ale też mimo wszystko jest co czytać i historia się nie dłuży. Nie zabraknie też pewnych refleksji nad dobrem i złem i co odróżnia od siebie cywilizacje pod względem moralnym.
Ciekawostki:
Nawiązanie do Gwiezdnych Wojen jest dość oczywiste, ale w pewnym rozdziale mamy nawet tytuł podobny do jednej części filmowej.
Na str.14 jest mały robot trochę w stylu... R2-D2 :)
Co prawda nie pojawia się tu nikt z korpusu Green Lantern, ale czytelnicy tych komiksów być może pamiętają, jak wyglądali mieszkańcy Xudaru? Ci, którzy wiedzą o co chodzi niech uważnie przyglądają się rysunkom, a kilku przedstawicieli tej rasy wypatrzycie.
I znowu co do Green Lantern, przyjrzyjcie się bardzo uważnie na jednym obrazku, jakie zabawki imperator trzyma w swojej sali tronowej :) Co prawda z tego najwyraźniej nie korzysta (jest zablokowane?), ale w kolekcji posiada.
Niech moc będzie z Wami (przynajmniej ta z żółtego słońca)! :)

wtorek, 5 marca 2024

Superman i Spider-man (1978)

Superman i Spider-man w jednym komiksie! Czy może być ciekawsza rzecz dla tych, którzy czytają historie z oboma bohaterami? Wierzę, że ta pozycja z roku 1978 głęboko się spodoba zarówno miłośnikom DC, jak i Marvela.
Doktor Doom wykorzystuje Hulka, który maszeruje na Metropolis, by nieco przetestować Supermana i przy okazji uwolnić z podziemnego więzienia Parasite'a, którego Doom bierze za wspólnika. Ten pierwszy postanawia tym razem wdrożyć dość diaboliczny plan mający na celu przejęcie władzy nad światem. Kryptończyk konfrontuje się z nim, dość szybko odkrywając, kto stał za manipulacją Hulkiem i uwolnieniem Parasite'a, ale nic mu nie może zrobić na terenie ambasady Latverii, kraju, którego Doom jest oficjalnym władcą. Czując, że Doom może uderzyć w osoby bliskie Supermanowi, Clark Kent opuszcza Metropolis i przenosi się do Nowego Jorku rozpoczynając czasowo pracę dla Daily Bugle. Tymczasem mając dość bycia źle traktowanym przez wydawcę Daily Bugle Jonaha Jamesona, Peter Parker wyjeżdża do Metropolis, gdzie staje się świadkiem konfrontacji Hulka z Supermanem. Spider-man nie bardzo może mu przy tym pomóc, ale spotkawszy później na swojej drodze Jimmy'ego Olsena dochodzi do wniosku, że mieszkanie w "mieście jutra" i praca dla Perry'ego White'a w Daily Planet jest dużo sympatyczniejszym wyborem, niż to, co wcześniej robił. Kierowany instynktem Spider-man przez przypadek trafia do tajnego ośrodka Dooma i postanawia przeszkodzić jego planom, jakie by nie były. O ile armia zbirów nie jest dla pajęczarza większym problemem, to ostatnie czego się spodziewa, to, że w ośrodku trafia na kogoś, kto też "wpadł z wizytą do tych złych", i nie, tym razem nie mowa o Supermanie! I to będzie naprawdę niespodzianka do czytania dla czytelnika! Obserwując przez kamery dezorientację obojgu bohaterów, Doom postanawia ich skierować wzajemnie przeciw sobie. Gdy na miejscu zdarzeń pojawia się wreszcie Kryptończyk, pajęczarz początkowo zgadza się zostawić mu  "czarną robotę". Decyduje jednak za nim podążyć i mu pomóc, tym bardziej, że wszystko toczy się w coraz gorszą stronę, a "najpotężniejsi zawodnicy" wpadają w pułapkę, zaś Doom przybliża się do realizacji swego bardzo niemiłego dla świata planu i przez chwilę wszystko jest w rękach ignorowanego i uznanego za "nie sprawiającego już problemów" pajęczarza. Czy on i Kryptończyk jednak tych problemów na końcu tym złym nie przysporzą i jak potoczą się te wydarzenia przeczytacie w tym komiksie.
Mamy tu ciekawą przygodówkę cechującą się bogatą narracją i dialogami i pewnymi dość zaskakującymi zwrotami akcji. Klasyczne dla przełomu lat 70/80 rysunki w całkiem ciekawym stylu- wyraziste twarze, proporcjonalne postacie, nawet tło jest dość bogato wypełnione szczegółami. Dość ciekawym pomysłem była nie tylko współpraca obu bohaterów i łącząca ich historia, co ich zamiana miejsc. Sposób konstruowania narracji trochę budzi uśmiech i trąci myszką, ale czyta się z przyjemnością. Przy dialogach i scenariuszu już zupełnie nie widać, że historia ma swoje lata. Jedyne co trochę irytuje, to monologi Dooma- ale z drugiej strony, jest to pewien element postaci. Jak pisałem, liczę, że ta historia spodoba się miłośnikom obu wydawnictw.
Dużo czasu zajęło mi też samo obrabianie skanów, niestety w tym komiksie nie ma wersji cyfrowo remasterowanej, ale zrobiłem, co mogłem, by wyczyścić większość zanieczyszczeń, i miejscami podbić kontrast, więc nieskromnie powiem, że sprawiłem, iż ta wersja z moim tłumaczeniem jest lepszej jakości, niż oryginalne skany tego komiksu, ale musicie mi wybaczyć, że nie jest to jednak ideał- mówimy wszakże o komiksie z roku 1978.
Warto tu zwrócić uwagę też na pewne elementy dotyczące Supermana. Komiks jest sprzed Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach, więc są pewne różnice w otoczeniu tego bohatera w stosunku do wersji od 1987 roku jak:
 - Daily Planet jest częścią korporacji Galaxy Communications
 - Na czele stoi Morgan Edge, który w tej wersji nie miał jeszcze nic wspólnego z Intergangiem
 - Lana Lang też pracuje dla Daily Planet, ale w przeciwieństwie do wersji od 1987 r nie wie, że Clark to Superman
 - Clark jest też znacznie bardziej "nieśmiały i dobroduszny" w swojej cywilnej tożsamości, niż w późniejszych komiksach, przy czym co ciekawe, wydaje się stawać dużo bardziej dynamiczny, gdy przechodzi do Daily Bugle, gdzie go ludzie tak na codzień nie znają
Mimo jednak tych różnic historia jest dość dobrze napisana i myślę, że warto ją przeczytać. Więc zapraszam do czytania, czy pod wzmacniającym siły złotym słońcem, czy gdzieś w pobliżu pajęczyn :) Prawie 70 stron!
Ciekawostka: Zazwyczaj, jak Clark nagle znika z jakiegoś budynku, to ludzie się zastanawiają, gdzie się podział, ale nie kojarzą go z jego kostiumową tożsamością. Tym razem twórcy puścili oko do czytelnika, gdy Clark znika na stronie 31 i wśród różnych teorii jego zniknięcia pada spekulacja "może jest Supermanem" :) No jest! :)